Gay opowiadania, gejowskie opowiadania, sport, tenis, gej opowieści
piątek, 19 czerwca 2009
Zabawa z boskim Fernando...
Tajemnicą poliszynela była, że agencja zatrudnia zbyt wielu członków obsługi dla tenisistów. Fernando nie był wyjątkiem. Trzech masażystów, dietetyk, trener od przygotowania fizycznego, trener jogi, kamerdyner i jeszcze paru innych. Zawsze życzył sobie oddzielną klimatyzowaną szatnię.
W dodatku nikt go nie lubił, bo miał się za wielkiego gwiazdora. No, ale miał też sukcesy, a agencja płaciła dobrze, więc kasa rekompensowała to jak nas traktował.
Moje zadania sprowadzało się tylko do spełniania jego zachcianek seksualnych po meczach. Zawsze czekałem na niego w szatni. Byłem tylko jego zabawką.
Nie powiem, było to fajne, ale tylko do czasu, kiedy dostał się do półfinału Australian Open. Wtedy zaczął tak gwiazdować, że szkoda mówić. Odbiło mu. A po przegranym meczu półfinałowych z Nadalem wprowadził nowe reguły dla mnie.
Wszedł do szatni, jak zwykle cały się rozebrał, powycierał mi gębę swoimi przepoconymi boksami. Po jego zapachu od razu fiut stał na baczność.
- Jako prywatna moja kurwa od dziś nie będziesz się spuszczał. Usługiwać będziesz dupą, a nie hujem. Zakładaj.
I rzucił mi... cdn
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No i gdzie kolejna część:/ Nakręcające te opowiadania:>
OdpowiedzUsuńCo się tak kurwa dajesz.Postaw mu się żeby sobie inna dziwkę znalazł
OdpowiedzUsuń